We spent Valentine's weekend as all normal... errr, agility people do - on competition :). This time we went to Bydgoszcz, which is always lucky for us - Evo and Brava were born there and also had their very succesful agility debut there. Therefore we decided it is also a great place for Flaszek to run in his first real competition ever :). This time we went already on Friday to finally see something apart from the hall where competition was held. We drove really slowly, because last time we went to Bydgoszcz we got a speeding ticket... So this time we didn't get the speeding ticket, we went to town and got a ticket for crossing on the red light. The policeman was really serious guy and he actually gave us a real ticket for that! Apart from that, we had a great evening, visited restaurant with best pancakes and then brewery where Olga was attacked but a coatrack :).
Great thing was that Magda, Evo and Brava's breeder, invited us to stay over, which meant really pyrfect accomodation with 9 pyrsheps all toghether (mummy Oxa, Brava, Evo, younger sister Mora, grandson Brego, cousin Kaira, Vigo and Cudiv(who are not related to others, but are actually siblings to themselves) and Flaszek (not related to anybody else there.
The competition started on Saturday morning with A0 agility run. We didn't manage to finish teaching Flaszek contacts (have I ever mentioned that he is a sweet teddy bear with tiny tiny brain?), so Roman only run a short part of the course with him - but it was good, because Flaszek didn't get distracted, ran nicely and got his reward fast. Then we had A3 runs - Brava got disqualified (out after dogwalk, but I actually used the wrong signal) and Evo was 2nd after holding the contacts really nicely :). Then Brava won both agility and jumping runs, Evo was 2nd in jumping (and on 3rd was their brother Eyt). Flaszek had two nice runs, but refused to do the flat tunnel each time, so he got eliminated (fortunately we got to practice it in the evening after the competition).
Walentynkowy weekend spędzliliśmy jak wszyscy normalni... errr, agilitowi ludzie, tzn. na zawodach agility. Tym razem wybraliśmy się do Bydgoszczy, która jest dla nas szczęśliwa, bo po pierwsze Evo i Brava tam się urodzili, po drugie przeżyli tam swój wielce udany debiut agilitowy. Z tego względu uznaliśmy, że będzie to świetne miejsce na debiut Flaszkowy :). Pojechaliśmy do Bydgoszczy już w piątek, żeby dla odmiany zobaczyć coś jeszcze poza halą, gdzie odbywać się miały zawody. Jechaliśmy bardzo powoli, bo ostatnio w drodze do Bydgoszczy zarobiliśmy mandacik... ale po kolei. Wieczorem poszliśmy na miasto... i dostaliśmy mandacik za przechodzenie na czerwonym świetle :P. Pan policjant był bardzo groźny i totalnie wyprany z poczucia humoru. Potem odwiedziliśmy super naleśnikarnię, a jeszcze później warzelnię piwa, gdzie Olgę zaatakował wieszak na ubrania :P. Ogólnie wieczór był bardzo udany.
Magda, hodowczyni naszych pyrków, zaoferowała nam pyrfekcyjny nocleg u siebie - tak więc w sumie w jednym miejscu było 9 pyrów: Oxa, jej dzieci Evo, Brava i młodsza Morka, kuzynka Kaira, wnusio Brego, rodzeństwo (tzn. nie spokrewnione z pozostałymi, tylko ze sobą) Vigo i Cudi oraz nie spokrewniony z nikim Flaszek :).
Zawody zaczynały się w sobotę rano od agility zero. Ponieważ jeszcze nie udało nam się nauczyć Flaszka strefówek (czy wspominałam, że jest misiem o bardzo małym rozumku?), Romek z Flaszkiem pobiegli tylko kawałek toru - ale może i dobrze, bo dzięki temu Flaszek nie zdążył się rozproszyć, pobiegł bardzo ładnie i szybko dostał nagrodę w swoim pierwszym biegu. Brava zdisowała się w MA3 (out po kładce, ale Olga użyła złego sygnału), za to później wygrała zarówno agility, jak i jumping open. Evo był drugi w jumpingu (a trzeci braciszek Eyt). Flaszek miał dwa ładne jumpingowe biegi, nie licząc odmów na miękkim tunelu (ale na szczęście mogliśmy go sobie poćwiczyć po zawodach).
Olga had additional fun of running with Bipi, very cool Mancherter terrier, whose owner unfortunately has injured herself. They were running as "white dog" but had pretty nice run anyway:
Olga miała dodatkową frajdę z pobiegnięcia z Bipi, Manchesterką, aka czarne ferrari - niestety przewodniczka Bisia skontuzjowała się w pierwszym biegu. Biegły poza konkurencją, ale miały całkiem fajny bieg:
On Sunday Flaszek refused the flat tunnel only once, but then managed to do it without help :) and in next runs he was perfect :). He actually even got on the podium and was 2nd in his first jumping zero and 3rd in the second jumping zero run this day. He was not running full speed as at home, but he was focused, searched for the obstacles and was actually enjoing himself, which is the best thing :) And we're really really sooooooo proud of him! His debut was even better than we expected!
W niedzielę Flaszek miał tylko jedną odmowę na miękkim tunelu, ale w końcu odważył się go zrobić całkiem sam, a w kolejnych biegach był doskonały i nawet załapał się na podium - 2 miejsce w jumping zero I i 3 miejsce jumping zero II. Nie biegł na swoje 100%, ale był skoncentrowany, ładnie szukał przeszkód i dobrze sie bawił, co w tym najważniejsze. Jesteśmy z niego strasznie dumni, jego debiut wypadł nawet lepiej, niż się spodziewaliśmy!
Brava again got eliminated in MA3 and won agility open. Evo had bad contacts day, probably because the courses were really fast with lots of straight lines and dogs lost their brains with all the speed, nevertheless both of us managed to qualify for the big final, so called "Elite". The competition had slightly different rules then usually, you collected points in all runs and in the final run who could get more of them. Final was ours - Brava was first, Evo was second and their brother Eyt was third. On the fourth place in this run, but 1st altogether was Cudi - so pyrsheps were the best and all stayed in the family, so to say :), as Brava and Evo were 2nd and 3rd respectively :).
Brava znowu zdisowała się w MA3 i wygrała agility open. Evoczek miał zły dzień strefkowy, prawdopodobnie dlatego, że tory były obłędnie szybkie i psy się w niedziele już trochę odmóżdżały, ale obojgu nam udało się zakwalifikować do dużego finału, tzn. Elity :). Bydgoskie zawody mają trochę odmienną formułę, zbiera się punkty we wszystkich biegach, przy czym w biegu finałowym można tych punktów zdobyć najwięcej. Finał należał do nas - tzn. Brava była znowu pierwsza, Evo drugi, a trzeci znowu ich braciszek Eyt. Na czwartym miejscu w tym biegu, za to na pierwszym w klasyfikacji łącznej znalazła się Cudi - ogólnie więc pyrki były niepokonane i wszystko zostało w rodzinie można powiedzieć, bo Brava i Evo byli odpowiednio na 2 i 3 miejscu :).
So, as usually, the competition in Bydgoszcz was really succesful for us and we got home with some cool prizes (like two new dog beds which now all the dogs want to sleep in). The courses were crazy, I can't remember running so much for a long time and can't remember that many straight lines for years. We both prefer more technical courses usually, but it was quite a valuable experience after all - like we know that we need to practice things like see saw after a long straight line etc.
Anyway, the hero of the day was definetely Flaszek! It's just amazing how he changed and what a great dog he is now!
Jak zwykle więc Bydgoszcz dla nas bardzo udana, wróciliśmy do domu z super nagrodami - na przykład mamy dwa nowe posłanka i teraz wszystkie pieski chcą w nich spać. Torki były szalone, nie pamiętam, kiedy ostatnio musiałam tyle biegać, a tylu prostych nie biegałam od lat. Oboje wolimy zazwyczaj nieco bardziej techniczne tory, ale było to mimo wszytko cenne doświadczenie - na przykład wiemy, że trzeba potrenować huśtawkę po takim rozpędzie etc.
Tak czy siak bohaterem weekendu pozostaje Flaszek, to niesamowite, jak się zmienił i jakim jest teraz wspaniałym psem!
Write a comment
girlsdoporn.com (Friday, 21 February 2014 11:30)
These articles and blogs are certainly sufficient for me personally for a day.